881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

Co świętujemy?

6 stycznia przeżywamy w Kościele uroczystość Objawienia Pańskiego, tzw. Trzech Króli. Kim byli owi Królowie? Co właściwie wydarzyło się tego dnia w Betlejem i co w związku z tym świętujemy?

Związany z narodzeniem Jezusa epizod z Magami, którzy przybyli oddać pokłon Dziecięciu, odnotował jedynie krótko św. Mateusz w swojej Ewangelii (zob. Mt 2, 1-12). Legenda jednak, jaką zostali otoczeni, rozrosła się przez wieki. Ich postaci znajdujemy w apokryfach starochrześcijańskich, w literaturze pięknej i tradycji ludowej. W IV w. odnaleziono nawet ich relikwie, które od 1164 r. znajdują się w katedrze w Kolonii, która stała się celem pielgrzymek i ośrodkiem ich kultu. Magowie byli też natchnieniem dla artystów wszystkich epok, próbujących odtworzyć ich wizerunki; zastanawiali teologów, szukających ich znaczenia w Bożym planie zbawienia; inspirowali w końcu naukowców, pragnących, wysuwając rozmaite przypuszczenia i hipotezy, odtworzyć ich historię.

Sięgnąć do źródeł

Spróbujemy zatem i my, sięgając do źródeł literackich i naukowych opracowań, uporządkować nieco posiadane wiadomości o Trzech Królach i ich pochodzeniu. Jak to się stało, że w ogóle trafili do Betlejem, spróbuje wytłumaczyć nam, posługując się „mędrca szkiełkiem i okiem”, dr Jarosław Włodarczyk, historyk astronomii z Instytutu Historii Nauki PAN w Warszawie. Z kolei o tym, co dla nas oznacza ich wizyta w Betlejem, wyjaśni ks. dr Tomasz Siuda, biblista z Zakładu Nauk Biblijnych UAM z Poznania, spoglądając na to wydarzenie „oczyma wiary”.

Zapowiedziany w Pismach

Wzmianki zapowiadające pokłon Magów opisany przez św. Mateusza możemy już odnaleźć w proroctwach Starego Testamentu: Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę. I oddadzą mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą mu służyły (Ps 72 (71) 10-11); I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu. […] Zaleje cię mnogość wielbłądów – dromadery z Madianu i Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana (Iz 60, 3. 6).

Już w tradycji judaistycznej proroctwa te odnoszono do Mesjasza, który ma nadejść. Ich wypełnienie dokonało się w narodzeniu Jezusa, opisanym na kartach Nowego Testamentu. To m.in. także te fragmenty stanowiły podłoże do rozwijającej się legendy Trzech Króli. Czego natomiast konkretnie nie opisały teksty kanoniczne Pisma Świętego, znalazło obszerne wyjaśnienie w licznie powstających w tradycji judeochrześcijańskiej apokryfach. Zresztą zadaniem owych utworów, nawiązujących treścią lub formą do tekstów biblijnych, było przekazanie prawd teologicznych, wyjaśnienie bądź też uzupełnienie wątków zasygnalizowanych jedynie w Biblii. Tak rzecz ma się właśnie ze wspomnianymi u Mateusza Magami.

Kim byli?

Ewangelista mówi nam o Magach (grec. magoi), zwanych także Mędrcami. Prawdopodobnie jest to nazwa jednego z rodów perskich, którego członkowie raczej nie pełnili żadnych funkcji kapłańskich, przypisywanych niekiedy przez tradycję biblijnym Magom. Nadaje im się z kolei cechy licznych na Wschodzie wykładaczy snów, astrologów czy wróżbitów, których wspomina zarówno Pismo Święte (np. Dn 2, 2), jak i Herodot w swoich „Dziejach”.

Skąd w takim razie wzięli się znani nam Królowie? Przeniknęli oni zapewne do chrześcijańskiej tradycji literackiej pod wpływem wspominanych proroctw starostestamentalnych, mówiących o królach, którzy przybędą oddać pokłon Mesjaszowi. Pierwszy wspomina o nich Pisarz Kościoła Tertulian (+ ok. 220 r.). Są oni też obecni na kartach wielu apokryfów. Jeden z nich, „Grota skarbów”, powstały w Mezopotamii po III w., wzmiankuje o podwójnym stroju Magów, będących w rzeczywistości królami, którzy podczas składania ofiar bogom przywdziewali właśnie szaty magów. Taką podwójną funkcję pełnili zresztą rzeczywiście m.in. królowie irańscy i władcy partyjscy. W każdym razie na przełomie starożytności i średniowiecza to królowie na stałe zajmują miejsce w świadomości ogółu.

Bezimienni w Ewangelii Magowie ok. VI w. otrzymują też imiona: Balthasar, Melchior, Casper, lub podobne, w zależności od miejsca powstania apokryfu bądź inskrypcji (w tradycji etiopskiej brzmią one np.: Baltazar, Melkon, Gaspar). Wymienia się ich najczęściej właśnie trzech, przyporządkowując każdemu jeden z darów: złoto, kadzidło i mirrę, o których wspomina Ewangelia. Św. Augustyn (+ 430 r.) łączy ich także z trzema osobami Trójcy Świętej. Podczas gdy ta liczba zostaje przyjęta na całym Zachodzie, w Kościele syryjskim tradycja mówi, iż było ich dwunastu; spotyka się również relacje o czterech czy dziesięciu Magach, których orszaki miały liczyć po kilka tysięcy ludzi.

Skąd przybyli?

Tak jak różne są interpretacje postaci Magów, tak nie ma też pewności, skąd dokładnie przybyli do Betlejem. Jedno wiemy na pewno: „ze Wschodu” (grec. apo anatulu), jak podaje Ewangelista. To jednak nie wystarczy dociekliwemu umysłowi ludzkiemu. Najczęściej za ich ojczyznę uważa się Persję, o czym mówiliśmy wyżej, albo Babilonię, gdzie rozpowszechniona była znajomość astrologii. Jednak najstarsza tradycja patrystyczna (św. Justyn + ok. 165 r. czy Tertulian) mówi raczej o Arabii, na co wskazywać ma charakter przyniesionych przez nich darów, choć badania historyczne nie potwierdzają istnienia funkcji magów na tym terenie. Spotykamy także przekazy świadczące o różnym pochodzeniu magów-królów. I tak w ormiańskiej „Ewangelii Dzieciństwa” czytamy o Gasparze, królu Indii, Baltazarze, królu Arabów i Melkonie, królu Persów.

„Grota Skarbów” wspomina, zapewne pod wpływem proroctw Starego Testamentu, o królach Persji, Saby (płd. Arabia) i Szeby, która jest być może tożsama z afrykańską Etiopią (jeden z Królów byłby więc Murzynem). Stąd Królowie ci w średniowieczu przekształcają się w symbolicznych przedstawicieli trzech kontynentów: Europy (potomków biblijnego Jafeta), Azji (potomków Sema) i Afryki (potomków Chama). Konsekwencją takiego myślenia, na co wskazuje w swoim opracowaniu na ten temat ks. prof. Marek Starowieyski, znawca apokryfów, jest czwarty król, przedstawiony na XV-wiecznym obrazie z klasztoru w Viseu w Portugalii. Reprezentuje on odkryty wtedy kolejny kontynent, Amerykę, występując oczywiście pod postacią Indianina niosącego pojemnik, być może z ziarnem kakaowca.

„Weszli do domu”

Warto także zaznaczyć, że mimo iż postacie Trzech Królów zjawiają się przy naszych żłóbkach, najprawdopodobniej dotarli oni do Betlejem dużo później po narodzeniu Jezusa. Już św. Mateusz pisze, że „weszli do domu”, a nie do stajni czy groty, więc Święta Rodzina musiała znaleźć z czasem jakieś inne lokum. Najczęściej przyjmuje się, iż ich wędrówka trwała od kilku miesięcy do dwóch lat, bowiem dzieci do tego wieku kazał wymordować król Herod. Inni jednak utrzymują, że za sprawą Ducha Świętego byli oni w stanie pokonać tę drogę dużo szybciej, tj. w trzynaście dni dzielących w liturgii Boże Narodzenie od Objawienia Pańskiego.

Błażej Tobolski