881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

            Zwyczaj umieszczania zapalonych świec w oknach na Boże Narodzenie przywieźli do Ameryki irlandzcy imigranci. Ciekawe jest jego pochodzenie. W czasie angielskiej dominacji, kiedy katolicy byli prześladowani w całej Irlandii, nie mieli kościoła, gdzie mogliby się modlić i gdzie odprawiano by Mszę Świętą. Księża kryli się w lasach i jaskiniach, potajemnie odwiedzając domy i odprawiając msze nocami. Każda irlandzka rodzina bardzo pragnęła przynajmniej raz w życiu przyjąć księdza, który by odprawił mszę w noc wigilijną. Wytrwale modlono się o tę łaskę.

        Gdy nastało Boże Narodzenie, Irlandczycy zostawiali nie zaryglowane drzwi i stawiali w oknie zapaloną świecę, żeby ksiądz, któremu zdarzyłoby się być w pobliżu, mógł trafić w ciemności do ich domu. Ksiądz wchodził po cichu przez nie zamknięte drzwi, a w środku witano go ze łzami szczęścia i żarliwą modlitwą dziękczynną, że oto ten dom stał się kościołem na czas Świąt.

     Żeby usprawiedliwić te praktyki w oczach angielskich żołnierzy, Irlandczycy mówili: „Zapalamy świece i trzymamy drzwi nie zamknięte, żeby Maryja z Józefem, szukając gospody, mogli wejść do naszego domu, gdzie ich powitamy z otwartymi ramionami”. Władze angielskie, uznając ten „zabobon” za nieszkodliwy, nie starały się mu przeciwdziałać. Świece w oknach pozostały na zawsze starannie pielęgnowanym zwyczajem Irlandczyków, choć wielu z nich już dawno zapomniało o jego prawdziwym znaczeniu.

   

   Zwyczaj ten trafił do Ameryki na początku dziewiętnastego stulecia i stał się powszechny w całym kraju. Nawet dziś w okresie Bożego Narodzenia umieszcza się elektryczne lampki w oknach domów i na placach.

      

 W najbliższe Boże Narodzenie zapalcie w swoim domu świecę na znak, że tutaj wita się gości otwartymi drzwiami i z otwartym sercem.

Autor nieznany