881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

Czym jest Adwent? Odpowiadamy chórem – „radosnym czasem oczekiwania na przyjście Pana”. Brawo! A więc czekamy i wołamy: Marana tha! Przyjdź, Panie Jezu! Super! A co mówi ten setnik? „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój”. Nie jestem godzien, żebyś do mnie przyszedł. Jak to tak – na początku Adwentu? Przecież to sprzeczność…
Czy jednak na pewno? Przecież Adwent to czekanie aż Słowo stanie się Ciałem. Właśnie to jest sensem Narodzenia Pańskiego. A skoro Boże Narodzenie ma dokonać się we mnie (inne nie ma najmniejszego sensu), a więc – także ja muszę przyjąć Słowo do siebie…
Dobrze, że na początku Adwentu setnik prostuje moje pobożne uniesienia. Łatwo krzyczeć, modlić się, wołać do Pana – żeby przyszedł. Ale słuchać Jego słowa, przyjmować je, wierzyć w Jego moc – to już takie proste nie jest…
Setnik dobrze wiedział, o czym mówi. Znał powagę i moc sprawczą własnych słów dla życia innych. A przecież moje słowa też mogą zmieniać życie ludzi, zwłaszcza tych bliskich. Czyżby Bóg miał mniejszą moc ode mnie?
Warto zatem zastanowić się nad wartością własnych słów, nad tym, co one przekazują. I przyjąć wartość Bożego słowa. Przecież i ja w każdej Eucharystii powtarzam wyznanie setnika – „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Ile już razy to mówiłem… A Bóg? Mówi, wciąż i wciąż na nowo. Może warto Go usłyszeć. Może właśnie po to dostałem kolejny Adwent w życiu…
dk. Piotr Alabrudziński