W budowaniu więzi pomiędzy zakochanymi ważna jest mądra kolejność. Temat seksualności człowieka to w dzisiejszym świecie temat „dyżurny” – myśl przewodnia dzieł literackich, filmowych, plastycznych, naczelny problem dotyczący gwiazd i idoli młodzieżowych, ale także towar i czynnik reklamowy. To, co przez wieki było społecznym tabu, staje się zjawiskiem jawnym i pierwszoplanowym. Wiąże się z tym olbrzymi chaos informacyjny – różne autorytety, mniej lub bardziej fachowe, udzielają porad i odpowiedzi na pytania dręczące młodych, i nie tylko młodych, ludzi. Równocześnie w środkach masowego przekazu otrzymujemy często specyficzny obraz ludzkiej seksualności. Znajdujemy tam wizję miłości dwojga ludzi niejednokrotnie zawężoną do współżycia seksualnego, a samo współżycie seksualne do atrakcyjnej reklamowej rozrywki. Ten nierealny świat mediów staje się bardzo często wzorcem zachowań w realnym życiu.
Jak się odnaleźć w tym chaosie? Jak w tym wszystkim mieści się postulowana w chrześcijańskiej nauce o małżeństwie wstrzemięźliwość seksualna? Czy jest w ogóle możliwa do realizacji? Prowadząc od wielu lat spotkania i rozmowy dotyczące seksualności, patrząc z zawodowego punktu widzenia, w chrześcijańskim spojrzeniu na seksualność dostrzegam psychologiczną prawdę o człowieku.
Prawdą jest, że miłość ludzka domaga się znaków. Człowiek chce wiedzieć, że jest kochany i chce okazywać swoją miłość. Ale prawdą jest też, że na różnych etapach swojego życia w różny sposób te potrzeby wyraża i ujawnia. Inaczej swoje przywiązanie wyraża dziecko, inaczej nastolatek, inaczej człowiek dorosły. Ta zmienność form zależy też od tego, komu okazujemy swoje uczucia. W inny sposób okazujemy miłość rodzicom, w inny przywiązanie do przyjaciela, jeszcze inaczej traktujemy osobę, którą chcemy poślubić i w końcu w specyficzny sposób wyrażamy miłość w małżeństwie.
Miłość przed małżeństwem rozwija się najlepiej w klimacie czułości. Czułość stawia w centrum zainteresowania drugiego człowieka, jego dobro i jego potrzeby. Pod wpływem czułości powstaje poczucie więzi, bliskości. Czułość może przejawiać się w sposobie mówienia do kochanej osoby, doborze słów, tonie głosu, pewnych symbolach zrozumiałych tylko dla tych, którzy się kochają. W takiej atmosferze wzrasta zaufanie, zawierzenie, poczucie bezpieczeństwa. Tylko w takim klimacie można poznawać drugiego człowieka, bo jedynie wtedy on sam będzie chciał być poznany i odważy się pokazać swoje wnętrze, nie obawiając się osądu. Czułość może się również wyrażać za pomocą gestów – czuły dotyk, trzymanie się za ręce oraz inne gesty ciała. Ta sfera może być szczególnie trudna dla mężczyzny, którego naturalna pobudliwość reaguje na każdy sygnał ciała. Jednak opanowanie go, wymagające wysiłku, jest prawdziwym sprawdzianem miłości.
Autentyczna miłość jest nastawiona na dobro drugiej osoby, nigdy zaś na jej używanie. Dlatego szczególne znaczenie ma tutaj postawa czystości. Jej zadaniem jest wyzwalanie miłości od postawy użycia. Dotyczy to zarówno okresu przedmałżeńskiego, jak i życia w małżeństwie. Jednak w czasie przygotowania do małżeństwa czystość przejawia się głównie jako wstrzemięźliwość przedmałżeńska.
Współcześnie czystość bywa bardzo często odrzucana. Neguje się potrzebę oczekiwania ze współżyciem seksualnym do zawarcia związku małżeńskiego, wysuwając argumenty o konieczności „dopasowania się”, „sprawdzenia się”, „przeżycia przyjemności”. Tak jak wcześniej wspomniałam, istnieje różnica w sposobie wyrażania miłości w różnych okresach życia. Zjednoczenie cielesne jest zachowaniem wyrażającym jedność dwojga ludzi, którzy „łączą się ze sobą tak ściśle, że stają się jednym ciałem.” Małżeństwo jest przymierzem jedności osób, dlatego też zjednoczenie fizyczne ma tutaj swoje właściwe miejsce. Trudno sobie wyobrazić większe oddanie się drugiej osobie, większe zbliżenie niż to, które dokonuje się w trakcie współżycia seksualnego. Jeśli więc nie żyjemy w stałym związku, to podejmowane współżycie traci swoje znaczenie i przestaje być wyrazem prawdy o naszej relacji, gdyż tak naprawdę nie jesteśmy „jednym ciałem”.
Czystość jest zachowaniem we wzajemnej relacji obu płci pewnego rodzaju dystansu potrzebnego do normalnego rozwoju osobowości. W sferze psychicznej postawa czystości przyczynia się do pogłębienia więzi. Natomiast podjęcie współżycia przed zawarciem związku małżeńskiego wywołuje szereg niekorzystnych efektów, tak dla poszczególnych osób, jak i dla ich związku. Różnice w przeżywaniu sfery seksualnej przez kobietę i przez mężczyznę odgrywają tutaj istotną rolę.
Oddanie się mężczyźnie zwiększa poczucie przynależności i zaangażowanie emocjonalne dziewczyny, bez względu na to, czy doznała ona jakiejkolwiek satysfakcji seksualnej. Natomiast nasycenie pożądania w mężczyźnie może zmniejszyć jego zainteresowanie kobietą. I tu zaczyna się dramatyczna komplikacja – kobieta dąży do stabilizacji związku z mężczyzną, zaś on stara się tego uniknąć. Jeżeli dochodzi do rozpadu związku, co zdarza się często, kobieta pozostaje głęboko zraniona w tym, co jest jej zdolnością do miłości. Nie ma tu znaczenia, w jaki sposób dochodzi do rozstania – z jej czy z jego inicjatywy. Mężczyzna z kolei zatraca wrażliwość na przeżywanie drugiego człowieka, utrwala się w nim egocentryzm. Jeśli natomiast związek się stabilizuje i małżeństwo zostaje zawarte niejako z motywacji przymusowej (zwłaszcza gdy w grę wchodzi poczęcie dziecka), już u jego początków leży duże prawdopodobieństwo porażki i rozpadu.
Dlaczego? Ponieważ decyzja o stałym i wyłącznym związku z drugim człowiekiem musi być podejmowana w wolności i w oparciu o własny świadomy wybór. W innym przypadku poczucie bycia przymuszonym do decyzji mającej wpływ na całe życie rodzi obwinianie drugiej osoby i nastawienie agresywne. Być może tak powszechne w tym czasie podejmowanie współżycia seksualnego przed zawarciem związku małżeńskiego jest jedną z przyczyn wysokiego wskaźnika rozpadu małżeństw.
Niejednokrotnie zaangażowanie seksualne w sposób bardzo poważny zakłóca możliwość prawdziwego poznania drugiej osoby, a co za tym idzie, dokonania odpowiedniego wyboru. Rozbudzona zmysłowość jest sferą niezwykle intensywnych przeżyć i, wysuwając się na pierwszy plan, uniemożliwia prawidłową ocenę drugiej osoby oraz związku. Prowadzi to często do podejmowania pochopnych decyzji. W praktyce poradnianej często spotykane są sytuacje, w których wyraźnie widać działanie tego mechanizmu – gdy małżeństwo przeżywa kryzys, którego źródłem jest nieznajomość siebie nawzajem spowodowana koncentracją na sferze przeżyć zmysłowych przed ślubem.
Patrząc z psychologicznego punktu widzenia, należy stwierdzić, że pierwsze przeżycie staje się punktem odniesienia dla następnych przeżyć. Z pierwszym partnerem seksualnym człowiek związuje się niejako na zawsze. Im większe było zaangażowanie uczuciowe, im większe oddanie, tym trwalszy ślad w życiu psychicznym. Jeśli wiąże się ono z porzuceniem i rozpadem związku, w bardzo silny sposób rzutuje na kolejne relacje z osobami płci przeciwnej.
Warto więc zadbać o to, by budowanie relacji pomiędzy zakochanymi dokonywało się stopniowo i w mądrej kolejności – poczynając od poznania siebie nawzajem i swoich rodzin, poprzez dzielenie się marzeniami, planami, rozmową o hierarchii wartości, światopoglądzie, przemyśleniami na różne tematy aż do okazywania sobie miłości w sposób odpowiedni do etapu życia, na jakim się znajdujemy, traktując współżycie seksualne jako szczególny wyraz jedności i miłości małżeńskiej.
Beata Helizanowicz