881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

W 2011 roku Maciej Czaczyk został zwycięzcą drugiej edycji popularnego talent-show „Must Be The Music”. Po tak wielkim sukcesie postanowił jednak pójść w zupełnie innym kierunku i zostać księdzem. Święcenia przyjął w 2019 roku. – Zmienię pole rażenia mojej gitary, rezygnuję z życia publicznego dla pokory i oddania się Bogu – mówił obecny kapłan.

O Macieju Czaczyku zrobiło się głośno w 2011 roku po tym, jak wygrał drugą edycję „Must Be The Music”. W finale i castingu programu zaśpiewał piosenkę Tadeusza Nalepy „I co”.

Zwycięzcę programu chwalił m.in. Wojtek „Łozo” Łozowski, który powiedział: „Jesteś stworzony do bycia na scenie”.

„W grudniu 2012 ukazał się debiutancki album Czaczyka, nagrany we współpracy z m.in. Robertem Jansonem, liderem i kompozytorem Varius Manx. Na płycie znalazły się takie utwory jak ‘Nie bój się’, ‘Dla ciebie’ i ‘Liście na wietrze’. Płyta rynku jednak nie zawojowała” – czytamy na muzyka.interia.pl.

Maciej Czaczyk i powołanie do kapłaństwa

Pół roku później Maciej Czaczyk ogłosił, że został przyjęty do Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w Szczecinie, a w 2019 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk abp. Andrzeja Dzięgi.

Nowo wyświęcony ksiądz został skierowany do parafii św. Jana Chrzciciela w Myśliborzu, a w tym roku obejmie funkcję wikariusza w parafii św. Jana Chrzciciela w Szczecinie.

Ks. Czaczyk przyznaje, że pragnienie pozostania księdzem towarzyszyło mu od dłuższego czasu. – To nie był poryw chwili czy jakiś nieprzemyślany krok. Miałem takie myśli od małego. – Czułem zaciekawienie tą posługą, a byłem blisko ołtarza. Po Pierwszej Komunii Świętej zostałem ministrantem. A wcześniej to nawet bawiłem się w księdza, czyli coś było na rzeczy. Przez swój bunt skręciłem na chwilę z drogi do Boga. Przełączyłem kanał na gitarę i muzykę, w których szukałem szczęścia i wolności. Wydawało mi się, że obrałem właściwą drogę – mówił kapłan w rozmowie z Plejadą.

– Obecny świat jest demoniczny, jest duża szansa zaprowadzić jak największą rzeszę ludzi do nieba. Szatan boi się księży, a nie celebrytów. Zmienię pole rażenia mojej gitary, rezygnuję z życia publicznego dla pokory i oddania się Bogu – mówił ks. Czaczyk.