Rozmowa z bpem Andrzejem Siemieniewskim
W człowieku może działać Duch Święty lub fantazja, wybujałe ambicje, wyobraźnia czy nawet zły duch. Okazuje się to dopiero po krytycznym sprawdzeniu… O roli Ducha Świętego w życiu chrześcijanina, charyzmatach i rozeznawaniu natchnień z ks. biskupem profesorem Andrzejem Siemieniewskim rozmawia Robert Krawiec OFMCap.
Duch Święty to chyba najbardziej tajemnicza Osoba Trójcy Świętej. Dlaczego tak Go postrzegamy?
Myślę, że wynika to ze sposobu objawiania się samego Boga. W Starym Testamencie pośród ludu Izraela Pan Bóg objawiał się jako Stworzyciel i Ojciec. W Nowym Testamencie apostołowie, którzy wiedzę o objawieniu wynieśli z domu i pobożności izraelskiej czy z kultu w Świątyni Jerozolimskiej, dołączyli swoje zdumiewające odkrycie Syna Bożego – Jezusa Chrystusa, który do Boga Ojca zwracał się słowami: „Ojcze mój”. Natomiast objawienie Ducha Świętego zostało zachowane jakby na ostatnią chwilę, jakby za pięć dwunasta tego całego procesu. Pełnia objawienia Ducha Świętego to przecież dopiero dzień Zielonych Świątek. W późniejszym okresie apostołowie dokonali tego odkrycia wiary. Nic więc dziwnego, że także w naszym życiu jest taka kolejność. Powoduje to, że Duch Święty – mówiąc językiem kolokwialnym – pozostaje osobą tajemniczą. Oczywiście tajemniczymi osobami pozostają także Bóg Ojciec i Syn Boży, bo przecież Stwórca jest nieskończenie większy od możliwości naszego zrozumienia.
Tajemniczość to natura Ducha Świętego czy raczej nasze zaniedbanie?
Na pewno jest w tym coś z naszego zaniedbania, bo kto z nas w dostateczny sposób zgłębia prawdy wiary i poświęca się w odkrywaniu Bożych tajemnic? Ale do natury Ducha Świętego należy przecież objawianie tajemnicy Ojca i pokazywanie Jezusa Chrystusa – Syna Bożego. Dlatego Duch Święty prowadzi nas w modlitwie przez Chrystusa do Ojca. Modlitwa wprost do Trzeciej Osoby Trójcy Świętej jest rzadkością, a w Nowym Testamencie nie spotkamy się z bezpośrednim wezwaniem do Ducha Świętego (także w tekstach modlitw Kościoła występuje ono rzadziej niż akty skierowane do Boga Ojca czy Jezusa Chrystusa). Nawet w liturgii, gdzie modlimy się często: Bożej Ojcze, obdarz nas swoją łaską… przez Chrystusa…, tylko na końcu dodajemy: w jedności Ducha Świętego. Nie oznacza to, że Duch Święty jest mniej ważny, lecz że ma On w naszym życiu inną funkcję do spełnienia. Wynika to z natury Ducha Świętego i z roli, jaką spełnia w modlitwie.
Jeszcze większy problem mamy z działaniem Ducha Świętego: z jednej strony uznajemy jego fundamentalny charakter, pamiętając o nim jako podstawowym warunku naszego uświęcenia, a z drugiej z niepokojem patrzymy na ludzi deklarujących, że to, co mówią i czynią, pochodzi bezpośrednio z natchnienia. Z czego to wynika?
Podejrzliwość w tym wypadku jest nie na miejscu. Lepsze jest spojrzenie krytyczne. Do takiego podejścia zachęcali apostołowie: proroctwa nie lekceważcie, ale wszystko badajcie! W Pierwszym Liście do Koryntian św. Paweł Apostoł pisał do ludzi, którym się wydawało, że mają Ducha Świętego: Ja też mam Ducha Bożego (1 Kor 7, 39; por. 1 Kor 14, 36-37).
Na czym polegałby krytycyzm?
Na tym, że z jednej strony wierzymy bardzo praktyczne, namacalnie i doświadczalnie w działanie Ducha Świętego, a z drugiej sprawdzamy, czy w osobie mającej natchnienia działa Pocieszyciel. W człowieku może działać Duch Święty lub fantazja, wybujałe ambicje, wyobraźnia czy nawet zły duch. Okazuje się to dopiero po krytycznym sprawdzeniu. Taka weryfikacja nie zawsze jest łatwa, o czym pisał św. Paweł Apostoł: „Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości” (2 Kor 11, 14). Musimy wziąć pod uwagę wszystkie możliwości.
Czy istnieje katalog działań Ducha Świętego, który dzieli je na natchnienia, dary, charyzmaty?
Najlepiej sięgnąć po pierwsze biblijne doświadczenie Ducha Świętego, które miało miejsce w życiu apostołów Chrystusa. W Dziejach Apostolskich spotykamy się z charyzmatami Ducha Świętego objawiającymi swoją moc: z opisami natchnień oraz łask prowadzących bądź umacniających, a nawet wizji. W Piśmie Świętym spotkamy też ludzi, którzy uzurpują sobie prawa do działania Ducha Świętego.
Dzisiaj w rozmowie o biblijnych katalogach charyzmatów dominuje maniera, która nie pozwala wyjść poza dwunasty rozdział Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian. Z niewiadomych powodów uważa się, że wyłącznie ten fragment mówi o tym zagadnieniu, a tymczasem wystarczy spojrzeć do spisu treści czy sięgnąć po konkordancję biblijną, by zauważyć, że wiele uwag o charyzmatach znajduje się w innych rozdziałach Listu do Koryntian, a także w innych listach, np. do Rzymian, Tymoteusza. Zatem w mówieniu o charyzmatach nie ograniczajmy się tylko do jednego rozdziału, ale patrzmy bardzo szeroko, aby objąć bogate nauczanie św. Pawła na ten temat.
Czy charyzmaty są konieczne dla każdego chrześcijanina? Jaką rolę odgrywają dary Ducha Świętego w naszym życiu?
Charyzmaty są konieczne do owocnej i skutecznej służby w Kościele. W Piśmie Świętym czytamy: „Nie masz nic, czego byś nie otrzymał”. A otrzymuję właśnie charyzmat. Nie należy jednak myśleć o nim jako rzeczywistości nadzwyczajnej i cudownej. Charyzmat to łaska Boża, która przejawia się w normalnym życiu. W Liście do Rzymian (Rz 12, 1-21) św. Paweł wymienia: miłosierdzie, rozdawnictwo, napominanie, nauczanie… Natomiast w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 7, 7) napisał o dwóch stanach życia jako charyzmacie: małżeństwie i bezżeństwie. Jeżeli dzisiaj następuje kryzys małżeństwa i bezżeństwa, to dlatego, że bardzo mało ludzi traktuje swój sposób życia jako charyzmat, czyli Boży dar. I zapomina, że trzeba się o niego modlić, otwierać serce i z wdzięcznością go przyjmować. Gdy tak spojrzymy na znaczenie charyzmatów, odpowiedź na postawione pytanie będzie twierdząca – charyzmaty są konieczne. […]
Mówi się, że Duch Święty jest duszą Kościoła…
Obecność Ducha Świętego przenika całą rzeczywistość – rzeczywistość myśli, egzystencji, nadziei, wspomnień, modlącej się wspólnoty, tekstu Pisma Świętego, Kościoła i całej historii. Zaś modlitwa liturgiczna to wołanie w jedności Ducha Świętego. Modlitwa jest jednością, która obejmuje Boga Ojca, Syna Bożego, a także nas; jednością łączącą Boga z ludźmi, a wobec tego i ludzi między sobą. Jedność rozumiem nie tylko jako spojrzenie na Ducha Świętego, ale też poddanie się Jego prowadzeniu. […]
Biskup Andrzej Siemieniewski (ur. w 1957) święcenia kapłańskie przyjął w 1985 roku. Doktorat z teologii duchowości obronił na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu w Rzymie, a habilitację uzyskał na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. W 2006 roku papież Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji wrocławskiej. Za swoją dewizę bp Siemieniewski przyjął słowa Pisma Świętego: „Bóg jest miłością” (Deus caritas est).