881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

Wielu ludzi, którzy doznali zranienia lub których zaufanie i pewność siebie zostały zniszczone, uważa trwanie w urazie za jedyną postawę umożliwiającą im dalsze życie. Wielu uważa, że przebaczając krzywdę, w jakiś sposób zaakceptowaliby ją, pomniejszyli jej znaczenie lub zwolnili winowajcę z wszelkiej odpowiedzialności. Nawet osoby, po których byśmy się tego nie spodziewali, przejawiają nieraz zadziwiającą niezdolność lub niechęć do przebaczania.

Czego przebaczenie od nas wymaga, ile będzie nas kosztowało? Jaką przyniesie nam korzyść? Co musimy zrobić, by przebaczyć lub zyskać przebaczenie?

Przebaczyć nie znaczy… zapomnieć

 

Trudności z przebaczeniem wynikają w dużej mierze stąd, że słowo „przebaczyć” uchodzi często za odpowiednik „puścić w niepamięć”. My, ludzie, potrafimy zapomnieć wiele. Nie potrafimy jednak zapomnieć wszystkiego – i chyba nie leży to w naszym interesie. Czy matka może zapomnieć, że zamordowano jej dziecko? Czy porzucona żona może zapomnieć, że mąż ją opuścił? Czy naród może zapomnieć o zamachach terrorystycznych, które wstrząsnęły jego miastami, lub o zagładzie zgotowanej mu przez inny naród? Czy można zapomnieć choćby o tym, że ktoś próbował nadszarpnąć naszą reputację lub podważyć wartość naszej pracy? I czy można tak po prostu zapomnieć, jak okropnie potraktowaliśmy tę czy inną osobę?

 

Żadnej z tych spraw nie można zapomnieć i żadnej zapomnieć nie należy. Zdarzyły się – i powinniśmy je uhonorować, pamiętając o nich. Powinniśmy też uczyć się na własnych błędach, korzystać ze swoich doświadczeń, a to byłoby niemożliwe, gdybyśmy po prostu wymazali je z pamięci.

 

Przebaczyć znaczy… pogodzić się z rzeczywistością Możemy nie być w stanie zapomnieć o jakiejś krzywdzie, własnej lub cudzej, ale zawsze możemy ją przebaczyć. Zamiast: „to nie do wybaczenia”, powinniśmy chyba mówić: „to nie do zapomnienia”. Co więcej, musimy przebaczać nawet głębokie krzywdy, jeśli mamy zdrowo się rozwijać. Odmowa przebaczenia to odmowa wyzbycia się bólu, urazy, pretensji – wyzbycia się statusu ofiary – a wynikają z niej nieszczęścia i udręki duchowe. Jeśli nie potrafimy uwolnić się od urazy, zamykamy się w przeszłości, zastygamy w roli ofiary cudzego lub własnego niesprawiedliwego postępowania. Przebaczyć to nie zapomnieć, lecz pogodzić się z tym, co zaszło, wbudować to w swoje doświadczenie i żyć dalej. Właśnie: przebaczyć i żyć dalej, a nie puścić w niepamięć. Przebaczenie pozwala nam pamiętać bez goryczy, choćby smu­tek nigdy nas nie opuścił.

Przebaczyć nie znaczy… zwolnić winowajcę z odpowiedzialności

 

Przebaczając tym, którzy nas krzywdzą, wcale nie okazujemy tolerancji lub akceptacji dla ich postępowania. Bo jak moglibyśmy im przebaczyć, gdybyśmy najpierw nie uznali, że mamy coś do przebaczenia – że ci, którym przebaczamy, uczynili coś złego? Krytyczna ocena niesprawiedliwości jest nieodzownym elementem aktu przebaczenia.

 

Przebaczenie to postawa aktywna, wyraźne wskazanie wyrządzonej nam krzywdy i jasne stwierdzenie, że była ona czymś złym. Nie chodzi tu bynajmniej o „przymykanie oczu” i traktowanie winowajcy tak, jakby nic się nie zdarzyło; nie chodzi o udawanie, że niesprawie­dliwość może nie była tak bardzo niesprawiedliwa, a zatem nie chodzi o jej akceptację. Prawdziwe przebaczenie mierzy się z realnością niesprawiedliwego czynu – i mierzy się z nią uczciwie.

 

Przebaczenie nie oznacza też, że „umarzamy” winę, darowując ją winowajcy. Każdy z nas odpowiada za swoje czyny i musi ponosić ich skutki; żyjemy w złożonym systemie społecznym, który nakłada na nas obowiązki, narzuca standardy postępowania. Przebaczenie nie usuwa winowajcy poza ten system, bo nie może: jest osobistą postawą wpływającą na zdrowie emocjonalne i duchowe jednostki, niezależną od zbiorowej woli, która formułuje normy społeczne. To, że przebaczyliśmy wyrządzoną nam krzywdę, nie podważa naszego prawa do przewidzianego za nią zadośćuczynienia. Jan Paweł II przebaczył tureckiemu zamachowcowi Mehmetowi Alemu Agcy, który próbował go zabić, nie prosił jednak, by wypuszczono Agcę na wolność. Przebaczenie to dar indywidualny. Kara więzienia była konsekwencją czynu Agcy wymaganą przez społeczeństwo.

 

Przebaczyć znaczy… zyskać wolność

 

Przebaczenie bynajmniej nie zwalnia winowajcy z odpowiedzialności za wyrządzoną krzywdę. To pokrzywdzona osoba zyskuje wolność dzięki przebaczeniu.

 

Zaatakowani, cierpimy. Cierpienie dotyka wielu dziedzin naszego życia: może głęboko zmienić nasz światopogląd, spowodować utratę wiary w siebie. Możemy doznawać bólu i strachu, oburzać się, że zostaliśmy tak okropnie potraktowani. Możemy żywić nienawiść, żądzę odpłacenia niesprawiedliwością za niesprawiedliwość. Wszystko to są naturalne reakcje osoby pokrzywdzonej – i właśnie one sprawiają, że trwanie w poczuciu krzywdy jest tak destrukcyjne.

 

Nie musimy pielęgnować poczucia krzywdy. Możemy potwierdzić własną indywidualność, wartość i siłę duchową; możemy odrzucić status ofiary. Taką moc ma przebaczenie: przebaczając, wyzbywamy się negatywnych emocji trapiących ofiarę niesprawiedliwości.

 

Przebaczenie uzdrawia każdą dziedzinę naszego życia: uzdrawia ciało, uwalniając je od szkodliwego napięcia fizjologicznego; uzdrawia umysł, zastępując destrukcyjne myśli konstruktywnymi; uzdrawia ducha, pozwalając wznieść się ponad wyrządzone nam zło.

Przebaczyć nie znaczy… pojednać się z winowajcą

 

Wiele osób sądzi, że prawdziwe przebaczenie polega na pojednaniu się i ponownym nawiązaniu relacji z winowajcą. Ten niesłuszny pogląd może poważnie osłabić chęć przebaczenia.

 

Pojednanie zakłada podjęcie relacji między winowajcą i pokrzywdzonym. Być może w idealnym świecie przebaczenie prowadziłoby do takiej sytuacji. Nasz świat jednak jest daleki od ideału. Niektórzy winowajcy nie chcą lub nie umieją żałować za swoje postępowanie, a nawet nie dostrzegają swojej winy. Pojednanie z osobą nieodczuwającą skruchy bywa ryzykowne lub po prostu nieosiągalne, a choćby winowajca wyrażał żal, nie zawsze jest wskazane, bo zainteresowanym osobom nieraz trudno jest zapomnieć o przeszłości lub ich charaktery stale wywołują problemy. Winowajca może też odrzucić propozycję pojednania. Pokrzywdzony nic na to nie poradzi.

 

Przebaczenie nie wymaga od nas narażania się na dalsze krzywdy ani wzięcia na siebie odpowiedzialności za postępowanie drugiego człowieka – a zatem nie wymaga pojednania. Uznają to wszystkie wielkie religie światowe.

 

Przebaczyć znaczy… być silnym

 

Przebaczenie nie jest łatwe. Rzadko bywa bezpośrednią odpowiedzią naszego serca na wyrządzone nam zło. Zemsta wydaje się dużo bardziej pociągająca! Mamy też skłonność do użalania się nad sobą, oskarżycielskiego pokazywania swoich ran, pielęgnowania w sobie poczucia krzywdy.

 

Próbując wznieść się ponad pragnienie zemsty i wyzbyć się potrzeby budzenia współczucia, mierzymy się z potężnymi emocjami. To właśnie jest cena przebaczenia, poświęcenie wymagające od nas odwagi, zaangażowania i siły, a nieraz i znacznego trudu – trudu zrozumienia winowajcy, trudu konstruktywnego spojrzenia na świat, taki, jaki jest po doznanej przez nas szkodzie, trudu pogodzenia się z żalem za światem, jaki istniał przedtem.

Przebaczyć nie znaczy… wypełnić narzucony nam obowiązek moralny

 

Choćby nasza religia zachęcała nas gorąco, byśmy przebaczali naszym winowajcom, przebaczenie nie jest moralnym obowiązkiem narzuconym nam z zewnątrz. Co więcej, przebaczenie płynące z poczucia moralnego obowiązku może być trudne i szkodliwe. Przekonani, że musimy przebaczyć komuś, kto nas skrzywdził, prawdopodobnie ofiarujemy mu marne przebaczenie, czystą formalność, słowa „Przebaczam ci”, które pozostaną puste, jeśli nie będą odzwierciedlać szczerego pragnienia – pragnienia zakorzenionego w czymś głębszym niż obowiązek.

 

Wielu z nas kiedyś zapewne powiedziało komuś, że mu przebacza -bo uważaliśmy przebaczenie za właściwą postawę lub ustąpiliśmy pod naciskiem innych, czuliśmy jednak w skrytości ducha, że nie jest to prawdziwe przebaczenie. Takie udawane przebaczenie bywa szkodliwe dla „przebaczającego”, ponieważ spycha potężne emocje w głąb świadomości, gdzie fermentują dalej, i w gruncie rzeczy nie przynosi ulgi od gniewu i urazy. Udawane przebaczenie bywa też szkodliwe dla tego, komu „przebaczono”, prowadzi bowiem do niejasnych relacji i fałszywego pojednania, w którym to, co ma uchodzić za współczucie, maskuje subtelne ataki.

 

Prawdziwe przebaczenie ma charakter osobisty i nie może być narzucone z zewnątrz. Odzwierciedla osobowość i siłę przebaczającego -cechy niezależne od woli innych ludzi i od nakazów religijnych. Prawdziwe przebaczenie to życiodajne prawo, którego nikt nie może nas pozbawić, a nie nałożony na nas uciążliwy obowiązek. Tylko prawdziwe przebaczenie nas wyzwala.

Przebaczyć znaczy… podjąć decyzję o przebaczeniu

 

Mamy niezbywalne prawo przebaczyć, niezbywalne prawo wyzbyć się żalu i cierpienia, nienawiści i urazy. Nie musimy znosić tych negatywnych emocji przez całe lata tylko dlatego, że ktoś nas zranił! Łaska przebaczenia uzdrawia nas i przywraca nam wiarę w siebie. Mamy absolutne prawo do tego uzdrowienia. Nikomu nie wolno nam go odbierać. Jeśli ktoś nas skrzywdzi, mamy prawo nie pozwolić, by ta krzywda zatruła nam resztę życia.

 

Psycholog Gerard Jampolsky pisze: „Z perspektywy Miłości i Ducha przebaczenie to gotowość do wyzbycia się bolesnej przeszłości. To decyzja, że dłużej nie będziemy cierpieć, że uzdrowimy swoje serce i duszę. To postanowienie, że dłużej nie będziemy cenić nienawiści i gniewu, a także wyzbycie się chęci zranienia drugiej osoby lub siebie z powodu czegoś, co należy już do przeszłości.

 

To gotowość do otworzenia oczu na światło w innych ludziach, zamiast osądzania ich i potępiania”. Podobny nacisk na kwestię decyzji i gotowości znajdujemy w książce Roberta Enrighta i Johna Northa: „Przebaczenie to gotowość do porzucenia prawa do urazy, negatywnego osądu i obojętności wobec osoby, która niesprawiedliwie nas skrzywdziła, i zarazem pielęgnowanie wobec niej niezasłużonego współczucia, wielkoduszności, a nawet miłości”.

 

Przebaczenie zaczyna się od gotowości do tego, by przebaczyć. Być może najpierw pojawi się zaledwie chęć przebaczenia lub tylko żal, że nie potrafimy o przebaczeniu nawet pomyśleć. Owo pragnienie, lub pragnienie pragnienia, otwiera nam drogę do odkrycia, jak przebaczać. Bez niego prawdziwe przebaczenie jest niemożliwe.

 

 

Jim Mc Manus, Stephanie Thornton / Wydawnictwo