Gdy czujemy, że odporność szwankuje, a za rogiem czyha przeziębienie, często sięgamy po niezawodną witaminę C, zwaną również kwasem askorbinowym. Co rzeczywiście jej zawdzięczamy? To nie mit, że jest przyjaciółką naszego układu immunologicznego. Nie tylko wpływa na zwiększenie odporności zdrowej osoby, ale także zwalcza już istniejące infekcje (szczególnie górnych dróg oddechowych). Temu działaniu zawdzięcza swoją popularność. Nie wszyscy jednak wiedzą, że to nie jedyne jej funkcje. W rzeczywistości kwas askorbinowy uczestniczy także w produkcji kolagenu, białka tkanki łącznej, które tworzy m. in. ścięgna, chrząstki i kości, a także odpowiada za elastyczność skóry, przeciwdziałając jej starzeniu. Witamina C jest także jednym z ważniejszych przeciwutleniaczy: odtruwa organizm, zapobiega degeneracji komórek, bywa nazywana wrogiem nowotworów. Zabezpiecza przed szkodliwym działaniem wolnych rodników, które namnażają się m. in. u palaczy. Z tego powodu tym z nas, którzy nie umieją zrezygnować z „dymka”, poleca się dostarczanie sobie większych jej ilości.
Gdzie jej szukać? Wbrew pozorom wcale nie tylko w cytrusach i innych kwaśnych pokarmach, tj. kapusta kiszona. Smak kwaśny co prawda może być pewną wskazówką, wyizolowana witamina jest białym bezwonnym proszkiem o lekko kwaskowatym smaku. Nie dziwi więc, że znaczne jej ilości znajdują się w czarnej czy czerwonej porzeczce, cytrynach, pomarańczach czy truskawkach. Warto jednak wiedzieć, że znajdziemy ją także w kalafiorze, papryce, kapuście czerwonej i białej, a także w ziemniakach. Ogólnie rzecz biorąc, owoce i warzywa to dobry adres, jeśli chodzi o witaminę C.
Należy z nią natomiast postępować delikatnie: witamina ta nie lubi wysokich temperatur, a więc gotowania czy, o zgrozo, smażenia (w wyniku obróbki termicznej tracimy jej nawet 75 proc.), boi się światła i tlenu. Najlepiej czuje się natomiast w wersji „na surowo” i „na świeżo”, prosto z warzywniaka, a jeszcze lepiej z przydomowego ogródka. Przetrzymywana traci cierpliwość i znika. Masz ochotę na świeżo wyciskany sok z pomarańczy? Świetny pomysł, ale nie czekaj z jego wypiciem w nieskończoność. Aby witamina C dobrze się wchłonęła, najlepiej zagryź napój czymś, co dostarczy ci żelaza, np. krwistym befsztykiem czy kilkoma orzechami.
Po czym poznać, że nie dostarczamy jej sobie wystarczająco? Poza tym, że częściej przytrafiają się nam przeziębienia, możemy czuć się zmęczeni, apatyczni. Przy jej niedoborach zmniejsza się krzepliwość krwi, a rany gorzej się goją. W dodatku doskwiera nam brak apetytu, pobolewa głowa, jesteśmy bladzi, być może nawet dorobiliśmy się anemii. Jeśli zaobserwowałeś u siebie podobne objawy, nie oszczędzaj sobie produktów bogatych w witaminę C. Najwyższy czas odwiedzić stragan z warzywami i owocami!