881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

Są psychologiczne racje, w imię których pomniejsza się działanie złego ducha a nawet zaprzecza jego istnieniu – mówi o. Aleksander Posacki w rozmowie z portalem Fronda.pl.

     

            Kard. Norberto Rivera Carrera, metropolita stolicy Meksyku powiedział niedawno, że diabeł naprawdę istnieje i jego działania nie należy umniejszać ani wyolbrzymiać. Jaki jest ojca stosunek do tych słów?

              Bardzo dobrze, że w Meksyku i innych krajach są zjazdy egzorcystów na wysokim szczeblu, takie jak to, podczas którego kardynał Carrera wypowiedział te słowa. Kardynał nie powiedział jednak niczego zaskakującego – powtórzył jedynie naukę Kościoła, że diabeł istnieje i jest realną osobą a nie symbolem. Możemy o tym przeczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego, Kodeksie Prawa Kanonicznego oraz nowym Rytuale egzorcyzmów z 1999 roku. Nauka Kościoła jest tutaj niezmienna i chodzi o to, żeby ludzie Kościoła ją znali, praktykowali i próbowali się ustosunkować do tej nauki, refleksji.
Na temat samej postaci szatana nie trzeba dużo mówić. Kościół i Pismo św. mówi, że jest jakaś siła osobowa, zło osobowe, które przeszkadza nam w drodze do Boga. Chodzi o to, żeby przyjąć naukę Kościoła, która mówi, że to zło jest poważne.
Można tutaj wyróżnić trzy elementy. Po pierwsze: Zły jest tajemnicą – nie jest czymś, co można prześwietlić, szatan nie jest jakimś ludzkim błędem, który można skorygować. Po drugie: zło ma charakter poważny a to jest związane z grzechem. Jezus Chrystus cierpiał z powodu grzechu i to jest poważne. Po trzecie: zło osobowe jest zwodnicze. Zły duch zwodzi, oszukuje, kusi, zniekształca, więc trzeba się z nim liczyć i stosować środki, które dał nam Bóg i Kościół m. in. sakramenty i sakramentalia. Jeszcze raz podkreślę, Kościół się nie interesuje szatanem jako takim. To jest część prawdy o ludzkiej duchowości.

     

Jakie jest miejsce szatana w teologii?
            Demonologia jest częścią teologii, choć nie zajmuje w niej centralnego miejsca, ale też nie jest marginalizowana. Jeśli usunęłoby się demonologię, usunęłoby się bardzo wiele innych prawd teologicznych. Demonologia jest istotna dla naszego praktycznego życia i zbawienia. Jezus Chrystus powiedział, że szatan jest i że jest kłamcą, zabójcą i niszczy człowieka. Ta informacja jest zasadnicza i nie można jej eliminować. Jeżeli przestaniemy ostrzegać ludzi przed tym aspektem, będą mieli wrażenie, że z diabłem poradzą sobie sami i mogą się stać za mało czujni.

 

Jak to jest z tą czujnością wobec szatana w Kościele?
         Mam nadzieję, że jest coraz lepiej, bo szatan sobie używa i działa. Mam nadzieję, że ludzie to dostrzegają i będą mogli sobie z tym poradzić.
To nie jest wygodne dla natury ludzkiej i człowiek broni się przed taką perspektywą. Gdy zdamy sobie z niej sprawę, wtedy nie możemy już żyć beztrosko. Przeciwnie, musimy unikać grzechu, uważać na siebie, na wszystko co dotyczy nas samych, ale też innych ludzi. Myślę, że są psychologiczne racje, w imię których pomniejsza się działanie złego ducha a nawet zaprzecza jego istnieniu.

   

Żyjemy tak, jakby go nie było?
          To nie jest do końca tak, dlatego że są grupy ludzi w kulturze, społeczeństwie, które wierzą i czczą szatana. Niektórzy sataniści uważają szatana za siłę witalną (choć do końca nie wierzę, że tak myślą), więc pokazuje to, że są osoby zainteresowane tematem szatana. Tu jest pewien paradoks, na który zwrócił uwagę jeden z demonologów. Powiedział, że w tym samym momencie mówi się o nieistnieniu szatana a jednocześnie czczenie szatana wzrasta wśród satanistów i zainteresowanie tym tematem wcale nie słabnie, a wręcz przeciwnie.
Kościół boi się przypominać o szatanie z różnych powodów. Najczęściej, aby nie drażnić czy nie niepokoić ludzi, aby nie wydać się śmiesznym czy mało postępowym, itd. Dlatego bardzo potrzebne są zjazdy księży egzorcystów, jak choćby te niedawne w Częstochowie czy w Meksyku. Jest potrzeba jednoczenia się, żeby ten temat rozważać oraz wymieniać informacje i doświadczenia.
Dzisiaj jednak szatan najczęściej jest przedstawiany jako postać śmieszna, a nawet pozytywna. Przebiera się za niego dzieci i skąpo ubrane hostessy, które namawiają do zakupu różnych produktów.
Może nie tyle jest pokazywany jako postać pozytywna, co kulturowo-rozrywkowa. Jest to twór kultury, którym się można bawić i którego można używać. Myślę, że zadaniem Kościoła i teologów jest przywrócenie pewnej bojaźni Bożej z jednej strony i ostrożności racjonalnie pojętej z drugiej strony. Żeby np. beztrosko i naiwnie nie używać imion złego ducha, których jest wiele. Chcę jednak podkreślić, że racjonalnego ostrzegania przed złem – opartego na prawdziwej teologii – nie należy mylić ze straszeniem, które ma charakter emocjonalny.

                 

Jak się najlepiej strzec przed szatanem?
              Przede wszystkim należy unikać grzechu i trzymać się Pana Boga, żyć według zasad Ewangelii, wiary, pielęgnować życie sakramentalne, które jest bardzo ważne, codziennie brać udział w Eucharystii. Nie bójmy się zła, nie koncentrujmy się na nim a raczej na Bogu, na dobrych rzeczach i wtedy możemy zminimalizować działanie szatana w naszym życiu. Nie wyeliminować, bo tego się nie da zrobić, ale zminimalizować.
Ziemia, na której żyjemy nie jest wyspą szczęścia ani naszym mieszkaniem ostatecznym. Nie spodziewajmy się, że wszystko będzie proste. Zawsze będziemy kuszeni, atakowani, czasami im bardziej będziemy wierni tym będziemy bardziej atakowani.
Uniknąć możemy jedynie destrukcji wewnętrznej, która jest groźna, bo szatan niszczy nas wewnętrznie. Na taką destrukcję zgadzamy się jednak sami, kiedy świadomie wchodzimy w grzech. Ta wewnętrzna zgoda jest najgroźniejsza, bo jeśli z zewnątrz jesteśmy atakowani, to jest to w pewien sposób próba naszej wiary.
Każdy miał jakieś potyczki, pułapki. Powtarzam, najgroźniejsze są te wewnętrzne doświadczenia trudu walki duchowej, które są niewyrażalne. Ważne jest, żeby nie dać się zwieść, nie dać się odwieść od wiary, nadziei. Szatan bardzo często uderza w ludzką nadzieję, to jest jego specjalność, doprowadzić do odejścia, ucieczki, rozpaczy. Najważniejsze, żeby trwać przy Panu Bogu.

 
Rozmawiała : Magdalena Romaniuk