881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

Z Wadowic do Rzymu…

    

       Mija kolejny rok od śmierci Jana Pawła II . Polak nazywany przez cały świat Naszym Papieżem stal się bohaterem książek , filmów i listów nieustannie wysyłanych do Watykanu lub do krakowskiej kurii. Opowiadają o Nim aktorzy i politycy , rodzice i dzieci, dyrektorzy i sprzedawcy , księża i kardynałowie. Na półkach księgarni pojawiają się coraz to nowe opowieści o Lolku, Karolu , Papieżu.

          W tej publikacji oddaję glos nie tylko ważnym osobistościom , które spełniały swoje zadania u boku Jana Pawła II , ale również nieznanym pracownikom watykańskim , którzy „otarli się o białą sutannę” , ale dla świata są anonimowi. Rozmowa z nimi to okazja do wysłuchania nieznanych dotąd watykańskich historii …

         Pracując w Postulacji ds. Procesu Beatyfikacji i kanonizacji Sługi Bożego Jana Pawła II , w ciągu tych lat przeczytałam tysiące świadectw o wielkości Papieża, o Jego miłości do nas, o łaskach otrzymanych za Jego wstawiennictwem. Tysiące wspomnień bardzo podobnych do tych , które i ja noszę w swoim sercu.

***

           Urodziłam się w Wadowicach. Zawsze byłam dumna , że pochodzę z tego samego miasta , co Papież. Jan Paweł II był zawsze obecny w mojej rodzinie, w rozmowach, w modlitwach, a spotkania z Nim były celem naszych rodzinnych wyjazdów. Jako mała dziewczynka w 1979 roku witałam Papieża Polaka w Oświęcimiu. , w szpalerze dzieci , rzucając pod Jego nogi kwiaty. Podczas drugiej papieskiej pielgrzymki do kraju w stroju krakowianki machałam do niego na Górze Św. Anny. Do dzisiaj wspominam moją prababcię, która już jako staruszka , widząc Papieża podczas transmisji telewizyjnych , przyklękała przed telewizorem , robiąc znak krzyża. Być może to właśnie ona ukazała mi Jego świętość…

           Pielgrzymkami do Rzymu mojej mamy żyła cała rodzina. Jako lekarz zawoziła do papieża , dzieci niepełnosprawne i te nieuleczalnie chore, a On , klepał ją po ramieniu , zastanawiał się skąd ona bierze siłę i odwagę. Oglądając zdjęcia z audiencji , nie przypuszczałam , że kilka lat później i ja spotkam się z Ojcem Świętym i to niejeden raz.

          Jako studentka Papieskiego Uniwersytetu w Rzymie, a potem dziennikarz akredytowany w Biurze Prasowym stolicy Apostolskiej , miałam okazję uczestniczyć w licznych spotkaniach z Karolem Wojtyłą. Jako przedstawiciel Polski, dwukrotnie podczas Pasterki i Mszy Św. Wielkiej Nocy , czytałam modlitwę wiernych w języku polskim. Jan Paweł II na dźwięk polskiej mowy poruszył się na swoim papieskim tronie i spojrzał w moją stronę.

           Innym razem Jego ciepła , dobra ręka dotknęła mojego policzka, kiedy prosiłam o błogosławieństwo. Klęcząc u stóp następcy Świętego Piotra , czas dla mnie się zatrzymał. „Spokój i miłość” – tak  określiłabym te chwile …

             Niezapomniane będą także te niespodziewane spotkania z Nim, kiedy wracając ze swoich pielgrzymek , późną nocą przejeżdżał ulicami Rzymu. Jego białą postać doskonale można było dostrzec w czarnej limuzynie eskortowanej przez policję na motorach. Przechodnie w euforii zatrzymywali się na chodnikach , by pozdrowić tego niezwykłego podróżnika , a wśród nich ja krzyczałam najgłośniej , witając Go po polsku.

             Ksiądz Kardynał Stanisław Dziwisz opowiada , że Karol Wojtyła miał w zwyczaju każdego wieczoru przez okna swojego apartamentu błogosławić śpiący świat. Często, kiedy mrok ogarnie Wieczne Miasto , przystaję przy fontannie na Placu Świętego Piotra i spoglądam w papieskie okna. Wierzę , że to właśnie On wspiera mnie i ochrania tu, na włoskiej ziemi. Oboje przyjechaliśmy z dalekiego kraju : z Wadowic do Rzymu….

 

Aleksandra Zapotoczny, urodzona w Wadowicach.

 Absolwentka Wydzialu Komunikacji Społecznej Papieskiego Uniwersytetu Salezjańskiego w Rzymie.

dziennikarka akredytowana w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej.

Redaktor „Totus Tuus” – pisma towarzyszącego Procesowi Beatyfikacji i Kanonizacji

Sługi Bożego Jana Pawła II.

(Najbliższa rodzina należy do parafii Św. Rodziny w Bytomiu Bobrku- od red.)