881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

– Problem uzależnienia od cyfrowych technologii będzie wzrastał, dlatego już teraz trzeba budować programy profilaktyczne, lecznicze. Budować kliniki e-uzależnień, gdzie nakazem sądowym osoba uzależniona będzie musiała odbyć kilkumiesięczny pobyt, aby wyzdrowieć – mówi dr Maciej Dębski, założyciel i prezes Fundacji DBAM O MÓJ Z@SIĘG.

Tomasz Kopański: Specjaliści od kilku lat ostrzegają przed zjawiskiem fonoholizmu czyli uzależnieniem od smartfonów. Nie dotyczy jednak ono każdego posiadacza telefonu komórkowego. Jakie są zatem objawy fonoholizmu?

Dr Maciej Dębski: – Uzależnia nas to, co my mamy w telefonie, a nie sam telefon. Uzależniają nas różnego rodzaju aplikacje, w szczególności media społecznościowe. Podobnie jak alkoholik, który nie jest uzależniony od butelki, a od tego, co znajduje się w jej środku.

Po pierwsze, osoba uzależniona nie rozstaje się ze swoim smartfonem. Ma go zawsze przy sobie, wszędzie zabiera i korzysta w każdym miejscu. Nawet wówczas, kiedy stanowi to zagrożenie dla zdrowia i życia np. prowadząc samochód czy robiąc zdjęcia w miejscach niebezpiecznych.

Po drugie, ciągłe korzystanie z telefonu powoduje, że człowiek doświadcza w pewnym momencie przymusu wewnętrznego. Fachowo to się nazywa kompulsja, czyli robienie czegoś pod wpływem niedającego się opanować przymusu.

Trzecim objawem jest syndrom odstawienia, a składają się na niego różne symptomy, o różnym stopniu nasilenia. Od łagodnych objawów, czyli niepokoju i zastanawiania się, co się dzieje w telefonie. Potem zaczynają się gorsze stany. Brak pewności siebie, brak wpływu na dziejące się wydarzenia. W końcu dochodzimy do jeszcze bardziej ostrych symptomów, czyli rozdrażnienia lub nawet przemocy.

Podkreśla się, że coraz częściej ofiarami cyfrowej technologii stają się najmłodsi. Jak rodzice, których dzieci są uzależnione od smartfonów, powinni wytłumaczyć im, że świat wirtualny nie zawsze dobry i może nieść za sobą negatywne konsekwencje?

– Przede wszystkim rodzice powinni dawać dzieciom przykład swoim własnym zaangażowaniem. Czynnikiem, który będzie chronił młodzież przed wejściem w problem e-uzależnień, jest dobrze zbudowana relacja z osobami najbliższymi. Dodatkowo rodzice mogą stwarzać swoim dzieciom alternatywę dla świata cyfrowego, czyli tworzyć im przestrzeń do realizacji różnych pasji niezwiązanych z przebywaniem w sieci.

Pożądane jest wdrożenie domowych zasad korzystania z nowych technologii, które będą dotyczyć nie tylko dzieci, ale i rodziców. To mogą być takie zasady jak: „nie bierzemy telefonu komórkowego, jak coś spożywamy”, „jak przychodzimy do domu, to odkładamy smartfon w jedno miejsce, nie chodzimy z nim”. Może trzeba by wprowadzić trudną zasadę nie zabierania telefonu ze sobą do łóżka.

W walce z uzależnieniem od technologii może pomóc robienie sobie cyklicznych, wspólnych detoksów. Wystarczy co miesiąc przez jeden dzień nie korzystać z cyfrowych technologii.

Wszelkiego rodzaju aktywność np. przebywanie wśród natury, relaks czy modlitwa będą dobrym sposobem do tego, aby nie wchodzić łapczywie w świat nowych technologii.

Rodzicom polecałbym jeszcze poszukiwanie pozytywów w cyfrowych technologiach. Na przykład pokazanie dziecku, że telefon, internet, media społecznościowe mogą służyć w rozwiązywaniu ludzkich problemów.

Jak obecnie wyglądają rzeczywiste i internetowe relacje między dziećmi? Niewątpliwie zmieniły się one z biegiem lat pod wpływem cyfrowych technologii.

– Kontakt w sieci różni się od relacji bezpośredniej. Relacja twarzą w twarz jest bardzo wartościowa. Za pośrednictwem mediów społecznościowych czy telefonów łatwo jest nawiązać relacje, ale często są one pozbawione emocji, znaczeń, symboliki czy gestów. Możemy oczywiście połączyć się z kimś za pomocą wideo, ale nie będzie to równe wspólnemu wyjściu czy rozmowie twarzą w twarz.

W sieci trudno jest zbudować relację osobistą, a jeśli nawet nam się to uda, to bardzo ciężko ją utrzymać.

Z drugiej strony, rozwój nowych technologii daje nam możliwość bycia z wieloma osobami, z którymi nie mielibyśmy możliwości się spotkać, np. z osobami mieszkającymi za granicą. Możemy nawiązać kontakt z ludźmi, którzy cierpią na taką samą chorobę czy doświadczają tych samych problemów co my.

Doradzam rodzicom, że jeśli ich dziecko znajdzie fajny kontakt w sieci i jest to relacja bezpieczna, to warto ją wyprowadzić poza internet i doprowadzić do tego, żeby dzieci spotkały się realnie.

Czy da się całkowicie wyrwać dzieci z uzależnienia od mediów społecznościowych? Często żyją one na co dzień bardziej światem wirtualnym niż rzeczywistym.

– Może być ciężko, jeżeli dziecko nie ma alternatywy dla świata cyfrowego i jeżeli jego rodzic nie jest dla niego autorytetem. Dziecku trzeba pokazać alternatywę dla świata wirtualnego, wskazać, jak zachować balans między światem cyfrowym a światem analogowym.

Nie cofniemy się do czasu przed internetem, bo będziemy wykluczeni, nie będziemy mogli wielu rzeczy załatwić. Dlatego całkowite wyrwanie dziecka ze świata cyfrowego jest nierealne i nie da się tego zrobić.

Warto, żeby rodzice również weszli w świat wirtualny. Choćby na tyle, żeby dziecko mogło zobaczyć zainteresowanego światem cyfrowym rodzica, co stworzy tematy do rozmowy.

Nawet internetowy kontakt z dzieckiem będzie zawsze lepszy od braku kontaktu w ogóle.

Pokolenie dwudziestokilkulatków jest pierwszym, które dorastało z telefonem w ręku. Czym różni się ich życie od życia osób, które dorastały bez smartfonów?

– To zależy od wychowania, ale rzeczywiście mówimy o czymś, co specjaliści nazywają pokoleniem „Z”. Pozytywem jest to, że młodzi ludzie są pokoleniem mobilnym, potrafią się łatwo przebranżawiać, cechuje ich większa ciekawość świata czy skłonność do podróży. Negatywów też jest dużo, np. nieumiejętne dbanie o relacje czy duże trudności w zawiązywania związków.

Zwraca się też uwagę na dużą samotność wśród młodych ludzi.

– Badania wskazują, że przebywanie w sieci nie powoduje samotności, ale sprawia, że młodzi ludzie są bardziej smutni. Poważnym problemem młodych ludzi jest depresja, obniżony nastrój czy niska samoocena. Aż takiego problemu z niską samooceną nie obserwowano w poprzednich pokoleniach.

Przeładowanie informacją, zmęczenie ekranowe też ma wpływ na to, jak się czujemy psychicznie. Innym problemem jest np. coraz większa otyłość wśród dzieci. Używanie nowych technologii może więc zrujnować nie tylko życie psychiczne, ale i fizyczne.

Problem uzależnienia od cyfrowych technologii będzie wzrastał, dlatego już teraz trzeba budować programy profilaktyczne, lecznicze. Budować kliniki e-uzależnień, gdzie nakazem sądowym osoba uzależniona będzie musiała odbyć kilkumiesięczny pobyt, aby wyzdrowieć.

Czy takie kliniki już istnieją?

– Tak, istnieją, lecz tylko prywatne. NFZ nie ma w swojej ofercie leczenia takiej choroby jak uzależnienie od internetu. W krajach wysoko rozwiniętych kliniki e-uzależnień powstają i są tam kierowane osoby uzależnione.

*    *    *    *

Dr Maciej Dębski jest założycielem i prezesem Fundacji DBAM O MÓJ Z@SIĘG. Jest socjologiem problemów społecznych, wykładowcą akademickim, edukatorem społecznym, ekspertem w realizacji badań naukowych, ekspertem Najwyższej Izby Kontroli i Rzecznika Praw Obywatelskich. Pomysłodawca ogólnopolskich badań z zakresu fonoholizmu i problemu cyberprzemocy zrealizowanych wśród 22 tys. uczniów oraz 4 tys. nauczycieli. W 2016 r. wdrożył pierwszy w Europie eksperyment społeczny odcięcia 100 osób na 72 godziny od wszelkich urządzeń elektronicznych (telefonów komórkowych, tabletów, internetu, gier on-line playstation, telewizji), który zakończył się sukcesem badawczym.

deon.pl