Różaniec – i pierwsze skojarzenia: Lourdes, nabożeństwa w październiku, kółka różańcowe, modlitwa do odklepania, pompejanka. Tymczasem w modlitwie różańcowej kryje się o wiele więcej, niż mozolne liczenie zdrowasiek. Jakie nieoczywiste, duchowe owoce może przynieść odmawianie różańca? Jakie tajemnice kryje w sobie ta zwyczajna modlitwa Kościoła?
Modląc się różańcem, modlisz się… Pismem Świętym
Dlaczego? Po pierwsze – wprost. Każda dziesiątka różańca to dwie modlitwy, które swoje źródło mają w Ewangelii. „Ojcze nasz”, obecnie zatwierdzone w Polsce do odmawiania przez wiernych, to niemal dosłownie cytat z Ewangelii. Zapis „Ojcze nasz”, czyli modlitwy Pańskiej, znajdujemy u Mateusza (6, 9-13) i u Łukasza (11, 2-4). Z kolei „Zdrowaś Maryjo” to nic innego, jak modlitwa składająca się w części z wersetów biblijnych od Łk 1,16 zaczynając (słowa pozdrowienia, które anioł Gabriel skierował do Maryi) oraz z „omówienia” ich rozmowy (błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc…”). Warto więc pamiętać, że odmawiając „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”, nie „odklepujemy formułki”, ale powtarzamy słowa Pisma Świętego – czyli przebywamy w Bożej obecności.
Drugi związek różańca z Pismem Świętym jest równie bezpośredni – a wiernym zdarza się często o tym zapominać i odmawiać po prostu „Ojcze nasz” i dziesiątek „Zdrowaś Mario”. Tymczasem istotną częścią modlitwy jest tajemnica, która, wymieniana na początku, ma skupić uwagę modlącego się na konkretnym wydarzeniu z życia Jezusa. Każda z dwudziestu tajemnic różańca ma „swój” fragment w Piśmie Świętym. Dlatego najlepszy sposób, by odmówić daną dziesiątkę, to rozpoczęcie jej od krótkiej medytacji nad fragmentem Ewangelii związanym z wybraną tajemnicą.
Dobrym sposobem na wejście w takie odmawianie różańca jest wybranie „wersji” modlitwy różańcowej tzw. z dopowiedzeniami: wtedy zamiast drugiej części modlitwy, rozpoczynającej się od słów „Święta Maryjo…” – dodaje się spontanicznie, własnymi słowami krótkie zdanie mówiące o Jezusie, opowiadające daną tajemnicę. Przykład? Odmawianie pierwszej tajemnicy radosnej, czyli Zwiastowania, może poprowadzić do takiego zakończenia „i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus, którego narodziny zapowiedział Ci archanioł Gabriel”. Wymyślanie dopowiedzeń wymaga intensywnego myślenia o konkretnej scenie biblijnej i pozwala odkrywać jej bogactwo.
Gdy modlisz się na różańcu, skracasz sobie czas… w czyśccu
To druga rzecz, która często umyka wiernym odmawiającym różaniec. Za jego odmawianie Kościół ustanowił odpusty. Odpusty wciąż kojarzą się z handlowaniem świętością, zupełnie niesłusznie, bo w XXI wieku nie są średniowieczną aberracją, ale duchową pomocą w drodze do nieba. Bardzo konkretną pomocą.
Czym jest odpust? To pewna duchowa „wymiana”: darowanie części kary, którą każdy grzeszący „gromadzi” do odbycia w czyśćcu, za pobożne wykonanie określonych czynności religijnych. W dokumencie Penitencjarii Apostolskiej dotyczącym odpustów czytamy: „Chrześcijanin popełniający grzech otrzymuje w sakramencie pokuty odpuszczenie winy, natomiast pozostaje jeszcze tzw. kara doczesna. Darowanie kary doczesnej określa się terminem „odpust”, którego uzyskanie zakłada szczerą wewnętrzną przemianę oraz wypełnienie przepisanych uczynków. Odpust jest cząstkowy lub zupełny, w zależności od tego, czy uwalnia od kary doczesnej w części lub całości”. Odpust można uzyskać za siebie lub za kogoś zmarłego.
Gdy się spojrzy na czynności objęte odpustami, wniosek jest jeden: wszystkie budują relację z Bogiem, są przebywaniem z Jego obecności i mają znaczący wpływ na rozwój osobistej wiary. I nie wymagają żadnych środków finansowych (może poza wyjazdem na trzydniowe rekolekcje). Na pewno jednak nakładów finansowych nie wymaga odmawianie różańca. Jeśli do tego odmawiamy go we wspólnocie lub uczestniczymy w nabożeństwie różańcowym, możemy duchowo sporo zyskać.
Jak czytamy w wykazie odpustów – czyli oficjalnym dokumencie Kościoła – za odmówienie przynajmniej jednej części różańca w kościele, kaplicy publicznej, w rodzinie, we wspólnocie zakonnej, w pobożnym stowarzyszeniu możemy uzyskać odpust zupełny, a za odmówienie go poza tymi miejscami lub wspólnotami – odpust cząstkowy.
Podobna obietnica wiąże się z samym przedmiotem, jakim jest różaniec: jeśli jest pobłogosławiony przez papieża lub biskupa, używanie go przynosi odpust zupełny. Jeśli różaniec pobłogosławił (czyli potocznie: poświęcił) kapłan lub diakon, używanie go skutkuje odpustem cząstkowym.
Także z samymi modlitwami, które wypowiadamy, odmawiając jedną z części różańca, wiążą się obietnice „wykasowania” jakiejś części czyśćcowej kary. Samo pobożne przeżegnanie się i wypowiedzenie słów: „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen”, a także odmówienie wyznania wiary, skutkują odpustem cząstkowym. Gdy w trakcie odmawiania różańca będziemy pobożnie medytować fragment Ewangelii, także zyskamy odpust cząstkowy.
Jeśli wierny na różaniec wybierze się do kościoła i weźmie udział w nabożeństwie różańcowym, ma szansę zyskać jeszcze więcej: za udział w adoracji Najświętszego Sakramentu Kościół obiecuje odpust cząstkowy, a jeśli adoracja trwa przynajmniej pół godziny – odpust zupełny. Także za wysłuchanie kazania towarzyszącego nabożeństwu można uzyskać odpust cząstkowy.
Jaki sens ma zdobywanie takich duchowych „punktów”? Głęboki: jeśli naszym celem jest zbawienie, o wiele lepiej dla nas jest po śmierci trafić prosto do nieba i nie spędzać „czasu” w czyśćcu. Ponieważ nieustannie grzeszymy, nasze „konto” spraw do odpokutowania w czyśćcu nieustannie rośnie – warto więc je „czyścić” odpustami.
Oczywiście, jest tu pewien haczyk: by zyskać odpust, zarówno cząstkowy, jak i zupełny, trzeba być w danym dniu w stanie łaski uświęcającej, przyjąć komunię świętą i pomodlić się w papieskich intencjach (czyli sprawach, które aktualnie powierza Bogu na swojej modlitwie papież) modlitwą „Ojcze nasz” lub „Zdrowaś Maryjo”.
Modlitwa różańcowa trzyma z dala od nas złego ducha
Do tej specjalnej „funkcji” różańca odniósł się w 1981 roku, podczas jednej z audiencji prywatnych Jan Paweł II, a później przypominali o niej polscy duchowni, w tym także biskupi. Papież podczas wspomnianej audiencji stwierdził jasno, że tak samo, jak modlitwa do św. Michała Archanioła czy „Pod Twoją obronę”, także różaniec jest jednym z tzw. egzorcyzmów prostych, zwanych także prywatnymi. To modlitwy, które nie mają nic wspólnego z powszechnie rozumianym egzorcyzmem, czyli zarezerwowaną dla wyznaczonego kapłana czynnością wyrzucania z człowieka złego ducha.
Egzorcyzm prosty to modlitwa przeznaczona do odmawiania indywidualnego, której może używać każdy wierny w chwili pokusy i dręczenia przez złego ducha. Jak działa? Pomaga przezwyciężyć pokusę, odzyskać spokój, i trzyma złego ducha z daleka od modlącego się. I właśnie taką funkcję, zaakcentowaną przez Jana Pawła II, spełnia różaniec. Podobnie o modlitwie różańcowej mówiło wielu świętych, w tym św. ojciec Pio, który żartował sobie czasami i prosząc o różaniec, mówił: „Podajcie mi moją broń!”.
Czy każdy musi odmawiać różaniec?
Nie każdy wierzący katolik lubi różaniec – i nie ma w tym nic złego; nie każdy lubi szpinak, brokuły i kapustę, a jednak wiarygodne badania dowodzą, to właśnie te warzywa bronią nas przed depresją i nowotworami. Podobnie może być z różańcem. Ten, kto się na nim modli, choćby do końca mu ta modlitwa nie „smakowała”, zazwyczaj unika wielu problemów, tych duchowych i tych życiowych