881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

Może są dziś w zupełnie różnych duchowych rzeczywistościach, ale mogę sobie bez trudu wyobrazić, jak razem przechadzają się po niebiańskich polanach. Były z dwóch różnych światów, a jednak coś je łączyło.

 

Zofia zmarła we Francji w 1865 roku w opinii świętości. Maria urodziła się dwa lata później w polskiej rodzinie, w której ojciec był ateistą, a matka zmarła bardzo młodo, zabierając ze sobą ostatnie iskierki żywej wiary.

 

Zofia od bardzo młodych lat pragnęła poświęcić się Bogu. Marzyła o tym, by zostać karmelitanką, ale jej życie potoczyło się inaczej. Ostatecznie została założycielką nowego zgromadzenia zakonnego, które rozwijało się tak szybko, że uznano to za cud potrzebny do kanonizacji. Maria po nagłej śmierci męża oddała się całkowicie pracy naukowej. Wdała się w romans z żonatym fizykiem, co wywołało międzynarodowy skandal. Panem Bogiem nie zawracała sobie głowy. Po owocach jej pracy wydaje się jednak, że Pan Bóg przez jej ręce zdziałał wiele dobra.

 

Niby kobiety z dwóch różnych światów, a jednak coś je łączyło.

 

Zofia została wyedukowana przez starszego brata Ludwika, który pragnął, by zdobyła wiedzę na najwyższym poziomie. Koniec XVIII wieku nie był jeszcze czasem, gdy kobiety mogły pobierać jakiekolwiek wykształcenie, a wybuch rewolucji francuskiej tym bardziej nie zapowiadał prędkich zmian. Zofia była więc, jak na owe czasy, jedną z najlepiej wykształconych kobiet we Francji. Maria w Polsce była niezwykle pilną uczennicą i swoją bystrością przewyższała rówieśniczki. Nie miała jednak szans na dalszy rozwój naukowy w kraju, więc, podążając śladami swojej starszej siostry, wyjechała do Francji, by studiować na paryskiej Sorbonie. Tam szybko okazało się, że w dziedzinie fizyki i chemii nie było jej równych.

 

Zofia pragnęła, by dobrze wykształcone dziewczęta stały się motorem do odbudowy wiary i moralności porewolucyjnej Francji. Zgromadzenie poświęcone Najświętszemu Sercu Jezusa otwierało kolejne szkoły, w których przyszłe żony i matki zdobywały nie tylko wykształcenie, ale też uczyły się miłości i szacunku wobec drugiego człowieka. Maria pragnęła, by szkoła stała się miejscem, gdzie poza poznawaniem faktów i przyswajaniem wiedzy, pielęgnuje się kreatywność, rozwija talenty i poszukuje odpowiedzi na trudne pytania. W szkole, którą wraz z przyjaciółmi stworzyła, dzieci poznawały świat w laboratoriach, muzeach i teatrach.

 

Zofia, choć chciała wychowywać elity, całym sercem oddana była ubogiej młodzieży, która nie miała środków, by zdobywać edukację. Niezwykle ważne były dla niej dzienne szkoły dla ubogich, które powstawały w sąsiedztwie płatnych pensjonatów. Maria mimo swojej naukowej sławy, nigdy nie pragnęła rozgłosu. Pracowała ciężko nad terapią leczącą raka radioaktywnością, natomiast podczas pierwszej wojny światowej, z narażeniem życia, ratowała żołnierzy, prowadząc polowy szpital z aparatem rentgenowskim.

 

Magdalena Zofia Barat – święta Kościoła katolickiego, odpowiedzialna za głoszenie Ewangelii miłości i kultu Serca Jezusa na całym świecie.

 

Maria Skłodowska-Curie – dwukrotna laureatka Nagrody Nobla, w dziedzinie chemii i fizyki, nieoceniona dla rozwoju współczesnej nauki.

Obie inspirują mnie do tego, by być dla drugich, by korzystać ze swoich talentów, by zmieniać świat i nie zadowalać się przeciętnością.

 

Dwie kobiety, bez których świat nie byłby taki sam. Może są dziś w zupełnie różnych duchowych rzeczywistościach, ale mogę sobie bez trudu wyobrazić, jak razem przechadzają się po niebiańskich polanach. Maria opowiada Zofii o promieniotwórczych właściwościach radu, a Zofia mówi Marii o nieogarnionym promieniowaniu łaski, która płynie wprost z Serca Jezusa.

 

S. Ewa Bartosiewicz – zakonnica ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa (Sacre Coeur). Prowadzi bloga Spojrzenie Serca.